Afera się zrobiła, jakich mało. Nasza rószoffa Dodzia na imprezie Super Expressu wręczyła kawałek tortu prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Z gołym dupskiem, które ukazało się jemu i całej zgromadzonej gawiedzi, kiedy prężnym krokiem po wręczeniu tortu, oddalała się od naszej głowy Państwa. Głosy oburzenia podniosły się od razu, że tak nie wypada, że jest protokół dyplomatyczny i tego typu bzdety. Prawda jest taka, że Dodzina jest
zdesperowana, a nie musiałaby być gdyby potrafiła tworzyć dobrą muzykę,
bo akurat urody i głosu jej nigdy nie brakowało. Ale chyba za to mózgu trochę
tak...doskonale wiedziała, że wywoła burzę w mediach tą gołą doopą, a teraz siedzi sobie wygodnie i czyta te wypociny. Znów zrobiło się o niej głośnio, teraz czekamy do kolejnej, desperackiej próby zwrócenia na siebie uwagi.
A co ciekawe nasz rząd, a właściwie jego rzecznik, zareagował szokująco dowcipnie: Pan prezydent stwierdził, że tort był pyszny. Ale myślę, że pani Dorota powinna ubierać się nieco cieplej, bo idą mrozy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz